Przejdź do treści

16 lutego 2015

Co może być powodem tego, że te transfery się nie udają?

Pytanie

Moje pytanie dotyczy postępowania w przypadku nieudanych transferów. Mamy plemniki pochodzące z biopsji mtese męża. Jesteśmy po jednym podejściu prywatnym do IVF i jednym podejściu (niepełnym) do programu MZ. Po 1 IVF – pobrano 17 komórek, z tego 16 dojrzałych, zapłodniono wszystkie ruszającymi się plemnikami z bioptatu. Do 3 doby uzyskano 7 zarodków. Jeden podano na świeżo – nie udało się. Kolejny transfer – 2 zarodki – nie udało się. Trzeci transfer – decyzja o rozmrożeniu pozostałych zarodków i hodowli do stadium blastocysty – 2 zarodki się nie rozmroziły, 1 nie rozwijał się, a 1 był blastocystą. Podano mi blastocystę i ten 1 zarodek, który żył, ale się dalej nie rozwijał. Nie udało się. Między 2, a 3 transferem wykonałam histeroskopię – wszystko w porządku. W międzyczasie wykryto u mnie insulinooporność, którą zaczęłam leczyć. Po 5 miesiącach diety i leczenia (metformina 3x500mg) insulinooporność została opanowana i endokrynolog dał nam zielone światło do podjęcia kolejnej próby IVF. Zapisaliśmy się do programu MZ. Zaproponowano nam także wykonanie scratchingu endometrium przed stymulacją – zrobiłam go. Pobrano mi 6 komórek jajowych – wszystkie dojrzałe i zapłodniono je ruszającymi się plemnikami z bioptatu. Uzyskano 3 zarodki. Transfer odbył się w 5 dobie (w sumie to w 5, ale niepełnej, bo punkcja była popołudniu, a transfer rano). W dniu transferu zastaliśmy 2 zarodki kompaktujące i 1 nie rozwijający się po 3 dobie. Pani biolog powiedziała, że ten zarodek, który mi podano można by podciągnąć pod bardzo wczesną blastocystę. Drugi zarodek kompaktujący, oceniany jako nieco gorszy, poddano obserwacji do 7 doby. Po tym czasie, zadzwoniłam do laboratorium i udzielono mi informacji, że zarodek został zamrożony jako blastocysta. Wczoraj odebrałam wynik b-HCG – świeży transfer niestety znów się nie udał. Chcemy szybko powrócić po zamrożoną blastocystę.   Zarodki jednak dochodzą do stadium blastocysty, czyli jednak tutaj czynnik męski aż tak temu nie przeszkadza, prawda? Czy powinnam wykonać jakieś dodatkowe badania? Może immunologiczne? Badałam dotychczas tylko komórki NK i przeciwciała antyfosfolipidowe – w normie. Nigdy nie robiłam żadnych innych przeciwciał, a może powinnam? Mam także mutację homozygotyczną MTHFR C 677T – z tego powodu zażywam 5 mg kwasu foliowego i witaminy z grupy B, a także fraxiparine (od punkcji/owulacji do testu ciążowego). Ponadto zażywam także Euthyrox (moje TSH było nieco powyżej 2,5) i Bromergon. Czy powinno nas niepokoić to, że nie wychodzi, czy po prostu powinniśmy czekać na ten jeden właściwy zarodek, który będzie chciał z nami pozostać? Jesteśmy rozbici i nie wiemy co począć dalej, by się wreszcie udało. Proszę o pomoc.

Odpowiedź

Z niepełnego niestety opisu embriologicznego można wnioskować, że główny problem prawdopodobnie tkwi w jakości zarodków, a jest to wynikiem jakości plemników. Sam fakt, że plemniki (i to ruchome!) znalazły się w biopsji M-TESA jest pozytywnym prognostykiem, ale nie należy zapominać, że czynnik męski jest główną przyczyną Państwa niepowodzeń i oprócz samego faktu znalezienia pojedynczych ruchomych plemników nieznana do końca jest ich prawidłowa funkcja. Choroba pierwotna,która doprowadziła do azoospermii wpływa nie tylko na czysto mechaniczny fakt obecności lub braku plemników w nasieniu, ale również na funkcje życiowe plemników, a także na ich funkcje dotyczące możliwości zapładniania i prawidłowego rozwoju zarodka. Prawidłowy rozwój zarodka jest skomplikowanym procesem zależnym w pierwszym etapie od komórki jajowej, ale później od genomu zarodka, a więc także od informacji genetycznej, którą niesie plemnik. To od tej informacji zależy czy zarodek będzie się prawidłowo rozwijał, czy ma szansę na implantację i dalszy prawidłowy rozwój ciąży.Z Pani opisu wynika, że blastocysty, jeśli w ogóle powstały, były na bardzo wczesnym etapie rozwojowym. To oczywiście nie wyklucza możliwości zagnieżdżenia sie takiego zarodka, ale znacznie obniża na nią szansę. Na pytanie co dalej trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Dopóki są komórki jajowe i żywe plemniki, dopóty jest szansa, że trafi się na ten właściwy plemnik i ten zarodek, który jest prawidłowy i da ciążę. Nie zawsze idzie to w parze z wyglądem, ale wraz z lepszą jakością zarodka rosną statystyczne szanse na ciążę.
Dodatkowe niepotwierdzone metody lecznicze (jak immunologia) nie wydają się wskazane, a wręcz w takim wypadku niewskazane, bo obciążają Pani organizm, podczas gdy przyczyna jest jednoznaczna i tkwi w czynniku męskim. Dopóki macie Państwo siłę i możliwości należałoby próbować. Tylko ilością prób można zwiększyć szansę. Program MZ znacząco te możliwości ułatwił. W Państwa przypadku na niekorzyść działa ograniczanie ilości zapładnianych komórek do 6., jednak w 3-ej próbie można już zapładniać wszystkie.

Embriolog nOvum

Powrót do forum embriologiczne