Czy mają sens kolejne próby, ale jedynie na świeżych komórkach?
Pytanie | Chciałabym zapytać o kolejny transfer w mojej sytuacji biorąc pod uwagę moją historię leczenia niepłodności. Mam 40 lat. Po kilku nieudanych inseminacjach w 2013 r. po raz pierwszy podeszłam do procedury in vitro. Wszystkie badania moje i męża wyszły pomyślnie (łącznie z drożnością jajowodów oraz histeroskopią) poza jednym. Okazało się, że mam wadę genetyczną – translokację zrównoważoną wzajemną (2 chromosomy). Zatem przeszłam cztery stymulacje, aby uzbierać komórki, które były zapładniane, a następnie przebadane genetycznie (PGD). Na 10 zebranych zarodków okazało się, że tylko jeden był możliwy do transferu. Niestety transfer nie powiódł się. W roku 2014 podeszłam do kolejnej stymulacji i od razu po pobraniu komórek i ich zapłodnieniu zdecydowaliśmy się na transfer 2 zarodków bez badań genetycznych. Zarodki morfologicznie były bardzo ładne, wysokiej klasy. Udało się, ale niestety od razu beta hcg nie była zadowalająca, później zaczęła spadać - ciąża biochemiczna. W następnym kroku zdecydowaliśmy się na komórki od dawczyni. Od 2015 przez dwa lata podjęliśmy 4 próby. Wszystkie z komórek mrożonych. Pierwsze zarodki były wysokiej klasy, kolejne już słabszej. Niestety przy dwóch ostatnich próbach przy łącznie 16 rozmrożonych komórkach dawczyni tylko po dwa zarodki udało się uzyskać przy każdej z procedur (podano mi dwa razy po dwa zarodki, nie były najwyżej klasy, raz 3-dniowe - lekarz ocenił, że dość słabe, raz 5-dniowe, blastocysta i morula, trochę lepsze niż poprzednio, klasa B). Również nie udało się. Chciałabym jeszcze raz spróbować podejść do in vitro, ale z komórkami młodej i zdrowej dawczyni otrzymanymi z tzw. cyklu świeżego (jest taka możliwość). Od razu po zapłodnieniu następuje transfer. Cykle moje i dawczyni są synchronizowane. I chciałam się dowiedzieć czy w takiej sytuacji są większe szanse powodzenia? Bo tak naprawdę nigdy nie miałam transferu na dobrej jakości, prawidłowych genetycznie i na świeżo uzyskanych zarodkach. Czy mają sens kolejne próby, ale jedynie na świeżych komórkach? Poza tym martwi mnie jeszcze jedna kwestia. Czy będąc poddawana tyle razy terapiom hormonalnym, wcześniej stymulacjom, teraz od dwóch lat przy każdej z procedur estrofem i progesteron (w sumie 4 razy), może to mieć negatywny wpływ na kolejny raz i na kolejny transfer. Czy te wszystkie procedury nie mają żadnego wpływu i każdy kolejny raz organizm ma podobne szanse? |
Odpowiedź |
Jeśli istnieje taka możliwość, warto skorzystać z procedury dawstwa „świeżych”, czyli niemrożonych oocytów - według ASRM (ang.Amercian Society of Reproductive Medicine) w dokumencie z 2012 roku „MATURE OOCYTE CRYOPRESERVATION: A GUIDELINE” („Mrożenie dojrzałych komórek jajowych: wytyczne”) szansa na ciążę kliniczną po rozmrożeniu jednej komórki jajowej metodą witryfikacji wynosi według aktualnych doniesień 4,5-12%; zapłodnienie i transfer “świeżych” komórek jajowych dają zdecydowanie większe szanse na uzyskanie ciąży. Po tylu niepowodzeniach można rozważyć również „adopcję” zarodka oddanego przez parę, która zakończyła leczenie z sukcesem. Wcześniejsza suplementacja preparatami estrogenowymi i progesteronowymi nie ma wpływu na powodzenie kolejnej próby; jest to suplementacja naturalnymi hormonami naśladująca fizjologiczny cykl hormonalny kobiety. Embriolog nOvum |