Czy to wina zarodków, czy tez jest coś w macicy co uniemożliwia dalszy rozwó ciąży?

Drugi raz mam pozna ciążę biochemiczną. hCG zaczyna zwalniać w obu przypadkach przy wartości ok 550. Czy to wina zarodków, czy tez jest coś w macicy co uniemożliwia dalszy rozwój? Histeroskopii jeszcze nie robiłam. Czy winy za niepowodzenia upatrywać w jakości zarodków (transferowano zarodek dobry kl.1), czy też organizm odrzuca (immunologia)? Czy jest sens dalszych transferów i próbowania aż do skutku czy coś warto zbadać? AMH ok 2.2, wiek 35, nasienie dobre. Nie badaliśmy też kariotypów, czy to może coś wnieść do sprawy?

Poronienia biochemiczne najczęściej są spowodowane albo nieprawidłowym rozwojem trofoblastu (części zarodka, z którego rozwija się łożysko), albo niedostatecznym przygotowaniem do przyjęcia zarodka śluzówki macicy, co może być spowodowane jej nieprawidłowym ukrwieniem lub niedostateczną jej synchronizacją z rozwojem zarodka z powodu reakcji na stymulację hormonalną. Medycyna nie jest w stanie zapobiec bardzo wczesnym poronieniom. Pocieszeniem mogą być doniesienia naukowców, mówiące o tym, że kobiety, które doświadczyły ciąży biochemicznej po zabieguin vitromają statystycznie większą szansę na prawidłową ciążę w następnych próbach. Przed kolejnymi transferami warto zrobić histeroskopię oraz możecie Państwo wykonać badanie kariotypów.

Embriolog nOvum

Powrót do forum