Czy został nam już tylko IVM?
Pytanie |
Moja sytuacja przedstawia się następująco: ukończone 34 lata, PCOS (jajniki bardzo bogato pęcherzykowe, jednak przy bardzo szczupłej budowie ciała oraz braku zbędnego owłosienia), insulinooporność, i najważniejsze - dziecko poczęte naturalnie w pierwszym stymulowanym cyklu w roku 2008 (stymulacja Tamoxyfenem). Od dwóch lat (z przerwami) walczymy o rodzeństwo dla synka, ale tym razem ze zdecydowanie mniejszym szczęściem. Stymulacje małymi dawkami gondatropin (w cyklach, w których w ogóle była na nie oczekiwana odpowiedź, inna niż hiperstymulacja lub całkowity brak reakcji) przyniosły efekt w postaci 2 ciąż biochemicznych.Lekarze w klinice, w której aktualnie prowadzimy walkę proponują IVM jako jedyną opcję. Jest to jednak procedura pełnopłatna i choć przy wielu wyrzeczeniach sprostamy jej kosztom, wciąż nurtuje mnie pytanie, czy to faktycznie jedyna możliwość... Czy w Novum nie byłoby dla nas innej szansy? |
Odpowiedź |
Dojrzewanie komórek in vitro (IVM, ang. in vitro maturation) jest zaawansowaną techniką, gdyż więcej etapów niż w klasycznym in vitro odbywa się w laboratorium. Stosuje się ją u kobiet, dla których ze względu na budowę jajników stymulacja hormonalna mogłaby być niebezpieczna ze względu na nadmiar pęcherzyków i ryzyko przestymulowania. U takich kobiet pobiera się komórki z niestymulowanych lub minimalnie stymulowanych jajników wcześniej niż zwykle. Komórki te są niedojrzałe, niezdolne do zapłodnienia. Umieszcza się je w odżywkach zawierających hormony, które w klasycznym in vitro są podawane kobiecie do stymulacji. W wyniku tego ok. 40-70% komórek jajowych dojrzewa w inkubatorze i staje się zdolnych do zapłodnienia. Po zapłodnieniu dalsze etapy przebiegają podobnie jak w klasycznym in vitro. Szanse na ciążę są o ok. 10% - 20% mniejsze, ale mniejsze jest też ryzyko powikłań w przypadku predysponowanych do niego pacjentek. Trudno ocenić na podstawie krótkiego opisu sytuacji czy jest to jedyna szansa w Pani przypadku. Należałoby przeanalizować dotychczasowe indukcje owulacji, które skutkowały zbyt mocną stymulacją, a także te, które doprowadzono do końca i zakończyły się ciążami biochemicznymi. Być może udałoby się przeprowadzić pełną stymulację i tradycyjny zabieg in vitro, który daje nieco większą szansę na ciążę. Poza tym istnieją możliwości podzielenia zabiegu na dwa etapy co czyni go znacznie bezpieczniejszym (unika się ewentualnej hiperstymulacji). W pierwszym etapie można rozważyć stymulację w protokole z antagonistą i wyzwolenie analogiem GnRH. Pobiera się komórki, zapładnia, a powstałe zarodki zamraża. W drugim etapie, w następnym naturalnym cyklu, rozmraża się zarodek i podaje do macicy. To znacząco zmniejsza albo wręcz eliminuje ryzyko hiperstymulacji. Można również rozważać różne inne sposoby stymulacji, cykle minimalnie stymulowane, protokół „mild”, wreszcie protokół klasyczny. Wszystko zależy od sytuacji klinicznej, która ocenić można jedynie podczas wizyty lekarskiej. Embriolog nOvum |