Iwona i Michał

Dołączamy do grona szczęśliwców, którzy na swojej długiej i krętej drodze w końcu trafili w ręce profesjonalistów z nOvum. Szczególne podziękowania kierujemy do Doktora Jana Lewandowskiego, który wziął nas pod swoją opiekę. Pan Dr wykazał się ogromnym zaangażowaniem, cierpliwością, empatią i jest człowiekiem z niezwykle pozytywną energią. W każdej chwili mogliśmy na niego liczyć, na każde (nawet dziwne pytania) zawsze udzielał obszernych i rzeczowych odpowiedzi. Byliśmy parą z niezdiagnozowaną przyczyną. Głównym problemem był mój wiek (obecnie 41 lat) i średnie parametry nasienia męża. Po szczegółowej analizie naszej obszernej dokumentacji i po pierwszym badaniu Pan Dr wysunął przypuszczenie – endometrioza. Byliśmy mocno zaskoczeni, ponieważ nie było żadnych objawów i przede wszystkim zdziwił nas fakt, że żaden z poprzednich lekarzy (3 kliniki!) nie wziął pod uwagę jednej z podstawowych przyczyn problemów z płodnością u kobiet. Trochę nas to zbiło z tropu, jednak zaufaliśmy Doktorowi i podjęliśmy działania ściśle wg jego wytycznych, tzn. rozpisana suplementacja i odpowiednia dieta. Po kilku tygodniach rozpoczęliśmy stymulację. Punkcja przebiegła bezproblemowo, na transfer zostaliśmy oddani w ręce Dr Piotra Lewandowskiego jako specjalisty od trudnych transferów. Niestety nie było okazji poznać Dr, ponieważ zabieg był wykonywany pod narkozą. Później już było tylko czekanie… Co nas ogromnie ujęło, Dr Jan był tak samo jak my (a może nawet bardziej) przejęty, kiedy czekaliśmy na wyniki badania krwi. Po godzinie zadzwonił do nas i to był moment, który zawsze będziemy wspominać z ogromnym wzruszeniem. Nigdzie wcześniej nie spotkaliśmy się z tak indywidualnym podejściem. Po 4 latach naszych zmagań po 4 punkcjach i nie wiemy już ilu transferach, pierwszy raz zobaczyliśmy pozytywny wynik testu. Obecnie jesteśmy w 7 tygodniu ciąży i wiemy już, że malutkie serduszko bije 🙂 Jesteśmy ogromnie wdzięczni, tym bardziej że trafiliśmy do nOvum trochę wbrew naszym postanowieniom. W ostatniej klinice w Polsce (mieliśmy też przygodę w Belgii) lekarz powiedział nam jasno, że nasze szanse są praktycznie zerowe, więc postanowiliśmy, że nie będziemy katować się kolejnym podejściem. Jednak dobra „duszyczka” z rodziny 🙂 wykonała za nas telefon do nOvum i tak daliśmy się namówić na wizytę, na której Pan Dr pobudził w nas resztki tlącej się nadziei 🙂 Jeszcze raz ogromnie dziękujemy i czekamy na kolejną wizytę niestety już jedną z ostatnich u Dr Jana Lewandowskiego. Wierzymy, że Pan Doktor przekieruje nas w równie dobre ręce 🙂 Dziękujemy całemu Personelowi nOvum! Jesteście WYJĄTKOWI!

Powrót do historii pacjentów