W&A&L

Nawet nie wiem, od czego zacząć…było ciężko, chwile załamania szczególnie po dwóch nieudanych transferach. Przeszłam trzy pełne stymulacje i pamiętam jak dziś jak dr P. Lewandowski mówi: za samą pozytywną energię powinnaś być w ciąży. Przy trzecim podejściu, na ostatniej wizycie przed punkcją mówię do męża: to chyba nasze ostatnie podejście, takie pożegnanie z doktorem, bo mam przeczucie, że tym razem się uda. Pan doktor to bardzo rzeczowy człowiek, jednak ciężko mi było, jak usłyszałam, że statystyka daje mi max 15%, że się uda. Ale za chwilę doktor dodał otuchy i mówi: obiecaj, że zajdziesz… i zaszłam :). Teraz nasza córka ma 6 miesięcy i jest sensem naszego życia. Ostatnio byliśmy u doktora pochwalić się i pokazać, ile radości daje ta klinika. To jest ogrom pracy wielu ludzi: kochanej Pani Ani i Pani Beaty, które zawsze nas wspierały, uśmiechniętych Pań w gabinecie zabiegowym, do których, aż miło iść na pobranie krwi. Lubimy tu wracać, bo mimo, że było ciężko to mamy miłe wspomnienia i czujemy się jak w domu. Wzruszaliśmy się z doktorem jak zaszłam w ciążę i teraz jak byliśmy z córką. Niedługo wracamy kolejny raz i mam nadzieje, że znów będziemy się wzruszać z radości. Dziękujemy, że jesteście. Bądźcie nadal miejscem gdzie Wasza ogromna wiedza i życzliwość sprawiają, że ludzie powierzają Wam własne losy. To, co robicie i jak pomagacie, jest bezcenne!

Powrót do historii pacjentów